PERSPEKTYWA SARY
Przyszłyśmy z Ruby i Juice do skejtparku. Chciałyśmy z Ruby pokazać Juice atrakcje mieszkania na lądzie. Ponieważ lądowy świat to nie tylko kłótnie i problemy.
-Jej! Tu jest świetnie! Co tu się robi? -Wykrzyknęła Juice z podekscytowania
-Jeździ się na deskach, rowerach i tak dalej. -Odpowiedziałam
-I robi się różne ciekawe sztuczki, pokaże Ciii.... Aaa- Powiedziała Ruby. To znaczy nie powiedziała, bo ktoś na nią wpadł! -Czy możesz bardziej uważać? Eeeee... Lucas, hej -zarumieniła się Ruby
-Hej Ruby i Wy dziewczyny. - Powiedział do nas Lucas. Jednak długo nie trwało, bo zniknął gdzieś w tłumie z Ruby. Ruby bardzo lubiła deske. Lucas tak samo. Po rozstaniu z Mandy, mam wrażenie, że będą udaną parą.
Usiadłam z Juice na ławkę i wyciągnęłam swój telefon.
-Co to? - Spytała zdziwiona Juice.
-To telefon. Można nim na przykład robić zdjęcia, albo dzwonić do kogoś. -Odpowiedziałam
-Ale fajnie, zrobimy sobie zdjęcia? -Spytała podekscytowana Juice. Widać, wszystko było dla niej nowe.
-Mam lepszy pomysł. Chodź, ze mną. -Powiedziałam do Juice i opuściłyśmy skejt parku.
W moim domu
Tata urzędował w kuchni. Nie przeszkadzałam mu. Poszłam z Juice do mojego pokoju. Wyciągnęłam z szafy stary telefon.
-To, jest dla Ciebie! -Podałam telefon Juice. Był to stary samsung. Miał dość w miarę dobry aparat i był w miarę zadbany. Mój pierwszy telefon.
-Jejku! Jest... Piękny! Dziękuje. -Podziękowała mi Juice i przytuliła mnie. Uśmiechnęłam się. To dośc stary telefon, ale dla kogoś takiego jak ona, to cenna rzecz. W końcu będziemy w trójkę w dobrym kontakcie.
-Ja też Ci coś dam. -Powiedziała Juice i zdjęła swój naszyjnik.
-O nie nie nie! Nie chce Twojego naszyjnika! Pamiętasz co stało się ostatnio gdy nie dopilnowałyśmy go?
-To było podczas pełni Neptuna, a dziś jej nie ma. Tylko na jedną noc. No zgódź się. Proszę... - Uległam jej.
-No dobrze, -Zabrałam amulet
PERSPEKTYWA RUBY
Spędziłam cudowny czas z Lucasem. Może kiedyś coś między nami będzie, teraz kiedy nie jest już z Mandy? Nie mi to oceniać. Puki co, postanowiłam udać się na wieczorne pływanie. Wyspa Ostronosów o zachodzie wygląda pięknie. Podczas nurkowania znalazłam pewnien dziwny kamień. Wyglądał jak jakiś kryształ. Był niebieski i odbijał światło zachodzącego słońca. Zabrałam go. Wygląda pięknie, podaruje go Lucasowi. Pewnie się ucieszy.
Po pływaniu wyszłam na ląd. Wrcałam do domu. Szczerze? Miałam ochotę pozostać w wodzie, niż znów wracać do moich kłócących się rodziców. Po drodze spotkałam spacerującą Juice.
-Juice! Nie rozmawiałyśmy dziś w ogólę! -Od razu do niej podbiegłam.
-Wybacz, nie kręci mnie skejt. -Powiedziała przestraszona.
-Nie ma się czego bać. Nie zabije Cię. Nie musisz lubić to co ja. Co tam masz?
-To telefon od Sary. Podoba Ci się?
-Hmmm. -Chwyciłam telefon do ręki i posprawdzałam go. -Tu nie ma w ogólę żadnej muzyki, ani gier... Zgram Ci coś, daj telefon.
-Nie potrzebuje muzyki. Mam zdjęcia w galerii z Sarą.
-Wierz mi, same zdjęcia nie wystarczą! Każdy nastolatek musi czegoś słuchać! - Odpowiedziałam i zabrałam jej telefon. -Oddam Ci jutro, a teraz dobranoc.
-Paaa -Powiedziała Juice i zanim się obejrzałam, wskoczyła już do wody.
Noc
Usiadłam wygodnie na łóżku. Dziś nie było awantur, mogłam spokojnie zasnąć. Zaczęłam zgrywać piosenki i gry do telefonu Juice. Zajęło mi to tylko 5 minut. Przy okazji popatrzyłam na galerię. Sara i Juice zrobiły sobie świetne selfie hahaha. Po zgraniu plików, odłożyłam telefon, położyłam się i zaczęłam oglądać kamień, który znalazłam. Nie nie. To nie jest kamień. To jakiś amulet! Może to jakaś magiczna rzecz? Mogłam powiedzieć o niej Juice. Oj tam, jutro jej powiem, przecież jutro też jest dzień...
PERSPEKTYWA SARY
Myłam zęby i zaraz miałam iśc do łóżka. W łazience zaczęłam oglądać amulet od Juice. Był piękny. Ciekawe jak działa? Naglę w lustrze, zobaczyłam jakąś postać! Była zakapturzona, nie widziałam twarzy... Kiedy odwróciłam wzrok za siebie, nie było jej za mną. Była tylko w lustrze, naglę podniosła rękę i rzuciła na mnie jakiś czar a ja wyprawowałam!
PERSPEKTYWA RUBY
Spałam nieprzytomna, nie widziałam jednak, że kamień, który znalazłam, dziwnie się świecił. Jakby chciał mi coś powiedzieć. Naglę obudziłam się przestraszona!
-Aaaa! -Wykrzyknęłam. Spojrzałam na kamień, zgasnął. Znów wszystko było normalnie, ale miałam wrażenie, że coś tu nie gra.
Ranek
Rano zbudziło mnie pukanie. Otworzyłam drzwi. Tu Juice.
-Hejka Ruby! -Powiedziała Juice
-Juice! Co Ty tu robisz?
-Przyszłam po swój telefon...
-Aaaa, no tak - Odpowiedziałam, po czym poszłam do swojego pokoju.
-Proszę, nowiutki z nowymi muzyczkami.
-Dzięki.
-Idziemy do Sary?-Spytałam
-Do kogo?
-No do Sary.
-Jakiej znowu Sary?
-Juice, wiem, że lubisz żartować, ale pytam sie serio.
-Weź się, co Ci się dzisiaj stało? Nie znam żadnej Sary. -Powiedziała Juice i opuściła teren mojego domu. Co tu jest grane?
Ubrałam się i pobiegłam do domu Sary. Otworzył mi jej tata.
-Dzień Dobry. -Powiedziałam do niego.
-Dzień Dobry, w czym mogę pomóc?
-Czy jest Sara?
-Kto taki?
-No pana córka -Zrobiłam poważną minę.
-Kim Ty jesteś w ogólę? To jakiś żart? Ja nie mam córki- Powiedział gorzko Alan i zamknął mi drzwi przed nosem. Teraz już serio się przeraziłam. Poszłam do Kafejki. Spotkałam w niej Lucasa.
-Hej Lucas-Powiedziałam
-Ooo, hej Ruby. Co tam u Ciebie?
-Czy widziałeś się dziś z Sarą?
-Z kim?
-O nie! Ty też? O co tu chodzi?
-Ale o co? -Spytał przerażony Lucas.
-Cicho! -Wydarła się Mandy puszczając wiadomości w Kafejce.
W telewizorze była kobieta tłumacząca jakieś obliczenia.
-Z naszych obliczeń wynika, że ogromna fala, zbliża się w kierunku Gold Coast. Proszę o ewakuacje z daleka od brzegu, oraz o zachowanie spokoju. Zrobimy co w naszych siłach by odeprzeć falę-Powiedziała prezenterka. Przeraziłam się, coś tu nie gra. Naglę do Kafejki wpadła Juice.
-Ruby, słyszałaś? To straszne!
-No wiem! Musimy coś zrobić!-Powiedziała. -Gdybym tylko miała magiczny amulet.
-Przecież masz...
-Co? Nie mam,
-No jak to nie, pamiętasz kiedy razem z Sarą zapomniałyśmy go zdjąć z blasku Neptuna i jak było tak ciepło?
-O czym Ty do mnie mówisz dziewczyno, Kim jest Sara? -Spytała mnie poważnie.
-Okej, chodź ze mną. -Pociągnęłam ją za rękę.
PERSPEKTYWA JUICE
Ruby przyciągnęła mnie do skejtparku. Usiadłyśmy na ławce.
-Tu wczoraj byłyśmy z Sarą. Pamiętasz? To od niej masz ten telefon. -Powiedziała do mnie Ruby. Nie rozumiałam o co chodzi? Kim jest ta Sara?
-Nie. Byłam tylko z Tobą, telefon mam od Lucasa.
-Masz go od Sary! -Wydarła się Ruby. -Posłuchaj -Usiadłam i opanowała gniew- Wczoraj w nocy coś się stało. Ktoś sprawił, że Sara zniknęła z lini czasu i nikt jej nie pamięta. Tylko ja ją pamiętam bo mam to - Powiedziała Ruby i wyciągnęła jakiś kamień.
-Ojej, jaki ładny?
-Juice, czy Ty mnie słuchasz?
-Wybacz, ale nie mam humoru na głupie żarty. Skoro jakaś Sara istniała to gdzie ona jest? Zobacz sobie w moim telefonie -Rzuciłam w nią telefonem- Na Gold Coast leci ogromna fala i tylko my jesteśmy jedyną nadzieją by ją odeprzeć, a Ty będziesz tu siedzieć i gadać o jakieś Sarze, która nie istnieje. -Powiedziałam wprost i opuściłam park.
PERSPEKTYWA RUBY
Juice opuściła park. Coś tu się dzieje dziwnego. Dlaczego tylko ja ją pamiętam? Ten kamień musiał mnie na sto procent ochronić. Zaczęłam oglądać w telefonie zdjęcia Juice i Sary. Może jeśli zobaczy Sare przypomni sobie i mi uwierzy. O nie! To nie możliwe! W telefonie były tylko zdjęcia Juice! A gdzie Sara? Zupełnie jakby ktoś wymazał ją i ze zdjęć. Nie mam halucynacji, Sara istniała na prawdę! Była moją przyjaciółką! Robiłyśmy tyle fajnych rzeczy! Naglę w skejtparku zrobiło się jakoś mrocznie. Ciemno. Wszyscy sobie poszli a przede mną pojawiła się jakaś postać. Była zamaskowana. Ubrana w czarne szaty, wycelowała na mnie swoim palcem i sprawiła, że wyparowałam!
PERSPEKTYWA JUICE
Aaaa! Jak głowa mnie boli. Straciłam na chwile przytomność. To od tego kamienia, jakoś dziwnie się zaświecił. Obudził mnie czyjś głos.
-Juice! -Wydarł się Lucas. -Czy wszystko okej?
-Taak. Dzięki. Co się ze mną stało? -Spytałam
-Zemdlałaś.
-No tak, dzięki za pomoc- Powiedziałam do Lucasa, który pomógł mi wstać- Posłuchaj, jest problem z Ruby. Wymyśliła sobie jakiegoś przyjaciela. Ma na imie Sara, mówi, że istniała na prawdę hahaha, rozumiesz coś z tego?
-Kim jest Ruby? -Spytał mnie Lucas.
-No Ruby Tonkin, Twoja dziewczy... To znaczy Twoja koleżanka..
-Nie znam żadnej Ruby! -Powiedział Lucas i opuścił mnie.
A więc to jednak prawda! Ten kamień. On musiał mnie ochronić, ale dlaczego Ruby zniknęła? Skoro Ruby mówiła prawdę, to znaczy, że ta Sara też istniała. Tylko co ja mam teraz robić? A jak jeszcze mnie wymażą? O co w tym wszystkim chodzi?
Ciąg dalszy nastąpi...
Super książka jest super!
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Jestem ciekawa co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńOpowiadania fajne, ale kiedy będzie następny odcinek z napisami Syren z Mako 2 ?
OdpowiedzUsuńSuper odcinek, szkoda, że taki krótki. Chętnie bym się dowiedział co będzie dalej
OdpowiedzUsuńZapraszam też na mojego bloga z opowiadaniami : http://pogromcyciemnosci.blog.pl/