9/19/2015 5
,,Live in water" Rozdział 16 ~Księżycowe zadanie~
Molly POV's
Sprzątałam pokój, nie przyznałam się jeszcze, ale jestem bałaganiarą.
Zmywałam szafkę i usłyszałam huk. Odwróciłam się i zobaczyłam jak na ziemi leżało potłuczone zdjęcie, na którym byłam ja, Kayla i Brittany. To bardzo zły znak.
No cóż, sprzątałam dalej dopóki nie zadzwonił dzwonek do drzwi.
Zeszłam po schodach i otworzyłam drzwi. Stała w nich Kayla.
- Och, Molly! Nic się nie dzieje?! - krzyknęła przerażona
- Nie..? A co ma się dziać? - zapytałam z sarkazmem
- Myślałam, że ty już gdzieś plackiem leżysz przez - przerwała - przez pełnię!
Kayla to osoba, która strasznie dramatyzuje, i zawsze o wszystko się martwi.
- Pełnię? Czuję się dobrze! - spierałam się z koleżanką
- Na razie! - och, ona chyba potrzebuje lekarza! - Molly, musisz na chwilę iść ze mną.
- No dobra. - zgodziłam się - Tato! Ja wychodzę! - powiadomiłam tatę, a ten coś mruknął:
- Molly dzisiaj wieczorem przychodzi mój szef z synem. Ty też masz siedzieć przy stole! Spotkanie jest o 20:00! Nie spóźnij się!
Posłuchałam go i wyszłam z Kaylą.
Brittany POV's
Pływałam po rafie, to jest takie wspaniałe miejsce. Wodorosty i wspaniałe okazy zwierząt, taaak,.. to jest to!
W oddali zauważyłam Jordan, chciałam się przywitać, ale. Coś mnie powstrzymało.
To nie była ta sama Jordan co przyjaźni się z naszą trójką!
To była Jordan o złowieszczym uśmieszku i czarnymi oczyma. O co tutaj chodzi?
Zauważyłam w jej ręce eliksir. Eliksir ukradziony z Felix! Robiła jakąś miksturę, dodawała, czarowała. O co tutaj biega?! Muszę powiedzieć wszystko dziewczynom!
Molly POV's
Szłam z Kaylą bardzo długo, aż w końcu dotarłyśmy na plażę.
- Czemu tutaj jesteśmy? - zapytałam zmęczona
- No..? Poćwiczyć? - powiedziała ironicznie śmiejąc się
- Ale co poćwiczyć?
- Chcę sprawdzić czy jesteś odporna na światło księżyca. - nagle wyciągnęła swoją bransoletkę i skierowała na mnie
W jednej chwili z bransoletki zaczęło się wyłaniać światło, bardzo ostre światło. Strasznie raziło po oczach. Zaczęło mi się trochę kręcić w głowie, ale przezwyciężyłam to. Przynajmniej próbowałam.
- Myślę, że jesteś gotowa Molly.
- Serio? To fajnie. - uśmiechnęłam się szeroko
- Ale spróbujmy jeszcze raz.
Znowu skierowała swą bransoletkę na mnie, lecz przerwała nam Brittany.
- Dziewczyny! Dziewczyny! - dziewczyna biegła w naszą stronę, bardzo zdyszana.
- Co się stało? - zapytałam
- Jak teraz pływałam, zauważyłam Jordan przy rafie. - przerwałam jej:
- Pływałaś przy rafie?! Wiesz przecież, że tam jest niebezpiecznie! - powiedziałam ostro
- Ale słuchajcie mnie! No i jak pływałam zobaczyłam Jordan, była inna. Nie wiem jak to do końca wytłumaczyć. Była inna. Robiła jakieś mikstury, a w ręku trzymała eliksir, ukradziony z Felix. Ona coś knuje!
- Brittany! Czy ty siebie słyszysz?! - syknęłam zła
- Tak! Słyszę! I jestem pewna, że będziemy miały z nią jakieś problemy! - ależ ona uparta! Nie może zrozumieć, że Jordan przeszła na dobrą stronę?!
- Uwierzcie mi! Kayla! A ty mi wierzysz? - spojrzała na nią z żalem, ale ta tylko wgapiła się w ziemię
- Chodź stąd Kayla. Nie chcę tego słuchać! - wściekłam się, naprawdę się wściekłam!
Po moich słowach zostawiliśmy Brittany samą. Samą, samiuteńką.
Brittany POV's
Byłam niesamowicie zła! Nienawidzę, kiedy mówie prawdę a ludzie mi nie wierzą. Ale Kayla i Molly jeszcze zobaczą. Postanowiłam wrócić na rafę i zebrać dowody obciążające Jordan.
Molly POV's
Wracałyśmy z Kaylą do domu. Był wieczór. Pomarańczowe niebo zmieniło się na ciemno niebieskie. Zobaczyłyśmy jak wschodzi księżyc. Przeszły mnie ciarki... Nie panowałam nad sobą.
-Molly? -Spytała zatroskana Kayla. - Molly patrz na mnie! Molly!
-Jest okej! Nie panikuj - Powiedziałam ledwo. Jakoś odzyskałam kontrolę. -Chodźmy do tego domu. Mój tata ma jakieś spotkanie, dlatego musimy wejść cicho, żeby nie kazał nam siedzieć przy stole -Odparłam.
Kiedy przekroczyłyśmy próg mojego domu, zdjęłam buty i zerknęłam kątem oka kto taki jest szefem mojego taty? Był to mężczyzna w podeszłym wieku ze swoim synem. Chwila... Wygląda znajomo. To przecież Kevin! Schowałam się za framugę drzwi.-Molly co Ty wyprawiasz? -Spytała Kayla wyśmiewając moje zachowanie, naglę podeszła do mnie mama.
-Molly. Dobrze, że jesteś, chodź usiądziesz z nami. Ciebie Kayla także zapraszam -Odparła mama. Chcąć nie chcąć wkroczyłyśmy do jadalni. Nie nawidziłam się witać z kimś kogo nie znam. Kiedy zobaczyłam Kevina, i kiedy ten takze mnie zobaczył, zaniemówiłam. Zamurowało mnie. Jego najwyraźniej też.
-No to teraz zacznie się zabawa -Powiedziała Kayla, która była rozbawiona tą całą sytuacją
Brittany POV's
Dopłynęłam na rafę, w miejsce gdzie ostatni raz widziałam Jordan. W między czasie byłam także w Felixie. Brakuje połowy mikstur, o co chodzi? Co Jordan z nimi robi? Jestem przekonana co do niej. Wiem, że mam dość podejrzliwy charakter i jestem przekonana, że zawsze wiem wszystko najlepiej. Ale... Co mnie to obchodzi? Mam gdzieś co inni o mnie myślą. Według mnie Jordan coś knuje. Na początku brałam na dystans to, że ta się zmieniła, jednak po jej dzisiejszych numerach, wiem, że coś z nią nie tak.
Nie myliłam się! Znalazłam w małej jaskini skrzynię z miksturami. Były w niej dokładnie te, które zniknęły z Felixa. Jednak tych słabszych mikstur nie było. Czy Jordan ich użyła? Np. Eliksir silnej burzy. Ostatnio była silna burza, czy to sprawka Jordan? Co prawda nie są to dowody, ale przydadzą się. Postanowiłam powiedzieć o tym Molly.
Molly POV's
Usiadłyśmy z Kaylą przy stolę. Siedziałam na przeciwko Kevina, a Kayla koło mnie.
-To Ty jesteś Molly? -Spytał mnie ojciec Kevina - Kevin dużo mi o Tobie opowiadał. - Ja i Kayla popatrzałyśmy się na siebie. Jejku, ale niezręczna sytuacja. Nie wiedziałam co powiedzieć. Uratowała mnie Kayla.
-Ugh, ale tu gorąco. - No cóż... Nie do końca mnie uratowała, bo mama otworzyła okno i ujrzałyśmy księżyc. Znów przeszły mnie ciarki.
-Mamo, muszę na chwile wyjść -Odparłam, zgarniając ze sobą Kaylę.
Naglę do domu wparowała Brittany.
-Musimy porozmawiać! - Powiedziała zdyszana. Jej wejście natychmiast zainteresowało moją mamę.
-Brittany, Kayla, przykro mi, ale muszę Was poprosić o wyjście. -Odparła
Kayla POV's
-Dlaczego? -Spytałam oburzona.
-Molly się przed Wami popisuje. Ta kolacja jest dla Naszej rodziny bardzo ważna. -Powiedziała.
-Kayla... Gdzie Molly? - Spytała mnie Brittany. Przerażone pobiegłyśmy do jej pokoju.
-Hej! Wracajcie tu! - Powiedziała zdenerwowana mama Molly, jednak, kiedy tata Kevina się odwrócił ta zrobiła kocie oczka i udawała, że nic się nie stało.
-Tu jej nie ma - Odparła Brittany wychodząc z łazienki.
-Tutaj także - Zawołałam wychodząc z pokoju Molly.
-Więc gdzie może być? -Spytała Brittany. Naglę usłyszałyśmy śpiew... Śpiew syreny! Wydobywał się z balkonu. Na barierce siedziała Molly i imitowała śpiew.
-Kevinie! Przybądź do mnie! - Krzyczała. Szczerze? Jak na tak słodziutką dziewczynę, to talentu nie posiadała ani trochę.
-Musimy ją stąd zabrać, zanim coś sobie zrobi. -Powiedziałam do Brittany. Chwyciłam za jej jedną rękę a Brittany za drugą. Po czym opuściłyśmy balkon. Na naszej drodze pojawił się Kevin.
-Molly? -Spytał zdziwiony - Twoja mama wszędzie Cię szuka.
-Może poczekać - Powiedziała Molly słodkim głosikiem. - Są ważniejsze sprawy i sekrety.. - To ostatnie zakończenie zdania mi się nie spodobało. Molly wzięła pobliski kwiatek, leżący na etażerce i oblała Nas wodą. - Pora byś poznał prawdę Kevin! - Powiedziała szczęśliwa.
-O nie! Molly - Zdenerwowała się Brittany.
Zamknęłyśmy się w łazience. Wysuszyłyśmy swoje ogony z Brittany, lecz ogon Molly nie zmienił się w nogi!
Brittany POV's
Fatalna sytuacja. I co teraz? Czy może być gorzej?
-Czy może być gorzej? -Wykrzyknęłam na głos.
-Spokojnie. Pierwsza zasada optymistów. Jeśli gorzej już być nie może, to znaczy, że już jest dobrze -Odparła z uśmiechem Kayla. Kurczę. Nie znałam jej od tej strony.
-Musimy zabrać ją do źródła -Odparła Kayla - Tylko w ten sposób ją odczarujemy.
-Tylko jak? Bo ja nie mam tyle sił, by ją nosić. - Odparłam zdenerwowana.
-Użyjemy tego -Powiedziała z uśmiechem na twarzy Kayla, wskazując palcem na wózek inwalidzki.
-A jak chcesz, przewieźć Molly przez przedpokój? Będziemy mijać salon, w którym siedzą goście.
-Jakoś sobie poradzimy, -odparła Kayla - Hej chwila. Gdzie ona jest? O nie... znów nam uciekła...
Molly POV's
Pobiegłam na pomost. Mój ogon już zmienił się w nogi. Usiadłam się i rozkoszowałam pełnią księżyca. Czy może być jeszcze lepiej?
Oczywiście ktoś musiał popsuć ten moment.
- Molly! Tutaj jesteś! - krzyknęła uradowana Kayla
- Odczepcie się ode mnie! Mam was dość! - chciałam się ich pozbyć!
- Molly! Ty nie jesteś sobą! - spierała się Brittany
- Ugh!! Odczepcie się! - użyłam swojej mocy i sprawiłam że przewróciły się
Wskoczyłam do wody, a ostatnie słowa jakie usłyszałam to;
- Ona płynie na Wyspę Mako, do źródła!
- Świetnie! Tak ma być!
Wpłynęłam do źródła. Wieczorem jest tu tak ślicznie! Kocham to, nagle usłyszałam dziwny dźwięk. Ktoś wpłynął do źródła!
- Molly, spokojnie. Wyobraź sobie, że nas tu nie ma.
W jednej chwili poczułam jakby ktoś uderzył mnie kamieniem w głowę. Od razu zrobiło się ciemno.
Obudziłam się nazajutrz.
-No nareszcie! -Odparła Brittany - Czekamy aż się obudzisz od dwóch godzin!
-To prawda - Dodała Kayla - Bardzo martwiłyśmy się o Ciebie!
-Chyba tylko Ty! - Od razu rzekła Brittany udając twardą dziewczynkę. Jednak nie wychodziło jej to. -No dobra, ja też - odparła, kiedy Kayla zmierzyła ją ostrym wzrokiem.
Dziewczyny wyjaśniły mi co wczoraj zrobiłam. Moi rodzice pewnie umierają z rozpaczy! Pobiegłam do domu. Od razu przytulili mnie.
-Możesz odwołać alarm na policji - Rzekł tata, przytulając mnie.
-Wezwaliście policję? -Spytałam
-Tak, wiesz jak mama się martwiła? Ja zresztą też.
-A gdzie jest Jordan? -Spytałam
-Poszła rano popływać, z nadzieją, że Cię znajdzie. - Hmmm to dziwne, zastanowiłam się. Przecież skoro poszła mnie poszukać, to dlaczego nie przypłynęła do sadzawki, ani nie poinformowała rodziców, że jestem bezpieczna? Coś mi tu nie gra.
Usiadłam w salonie i przeprosiłam rodziców. Okazało się, że tata dostał awans. Bardzo się z tego powodu ucieszyłam. Po wszystkim poszłam do Kafejki poszukać Kevina, on też zasługuje na wyjaśnienia z Mojej strony.
Brittany POV's
- Jak się cieszę, że Molly jest już sobą! - Kayla coś tam do mnie mówiła, zagapiłam się w ścianę i rozmyślałam, Kayla to zauważyła - Cieszę się wiesz? - dalej nie słuchałam - Dzisiaj ogolę się na łyso, a z moich włosów uszyję ładną bluzkę. - i nic, nadal patrzyłam się w skały - Dzisiaj dostałam prawo jazdy i przejechałam kilku przechodniów. - ..... - Brittany!!!!
Zaczęła mną trząsać.
- Nie wydzieraj się tak! Uszy mnie bolą. - syknęłam
- Brittany, co się dzieje? - zapytała zatroskana
- Chodzi o Jordan. Myślę, że ona coś planuje przeciwko nam. I nie mów że zwariowałam, wiem co mówię, na serio! - chcę, aby chociaż Kayla mi uwierzyła.
- Brittany, ja sama nie wiem w co mam wierzyć. Po pierwsze jesteś moją przyjaciółką, i byś mnie nie okłamała, ale z drugiej, Jordan pokazała nam, że jest ciepłą i miłą osobą.
- Po prostu, dobrze udaje. Kayla! Uwierz mi! Co mam jeszcze zrobić? - było mi totalnie przykro
- No dobra, wierzę ci ! I co teraz? - zapytała
No właśnie....
Co teraz?
Julia: Hej!
No cóż... Jestem zadowolona tym rozdziałem,
Jest
DŁUGI
CIEKAWY
I wreszcie możemy go opublikować! <3
Proszę, was!
Czytasz?
Podoba ci się? To skomentuj!
A jeśli już masz pisać ten komentarz, to napisz coś więcej niż
,,Świetne!" ,,Super!"
I w ogóle.
To pa!
I do następnego rozdziału! ;D
Fuoo: Coraz bardziej podoba mi się pisanie Live in Water! Na prawdę świetnie się dobraliśmy z Julią, no bo.. Po co mamy pisać osobno opowiadania, skoro mają one taką samą tematyke a oboje bardzo lubimy pisać?
Paaa ;3
ten rozdział bardzo mi się podobał nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńJa też.
Usuńpiszcie troche krótsze rozdziały
OdpowiedzUsuńNo właśnie co teraz?:;).
OdpowiedzUsuńZa rzadką cenę nie skracają rozdziałów.
OdpowiedzUsuń