Jordan spojrzała na mnie przerażona.
- Co to jest? - zapytała
- Nie wiem! Muszę zadzwonić po Kaylę i Brittany! - zdecydowałam
- Nie, nie i jeszcze raz nie! Ja już wiem co to jest. Smażyłaś coś ? Lub jadłaś coś ... tłustego? - czasami wydaje się być mądra,.. ale nie za bardzo jej to wychodzi
- Smażyłam dzisiaj rybę na obiad... Ale o co z tym chodzi?
Nagle do pokoju weszła mama, szybko zakryłam łuski poduszką.
- Molly, jakiś chłopak do ciebie przyszedł, ma na imię Kevin.
- Co? Kevin? O nie! - warknęłam
- Coś nie tak? Chce się z tobą zobaczyć.
- Dobra, niech wejdzie. - syknęłam
Jeszcze jego mi brakowało!
- To ja zostawię was samych. - powiedziała Jordan, a po chwili w drzwiach ustał Kevin.
- Czego chcesz? - zapytałam ostro
- Porozmawiać. - taa.. tylko że ja nie chcę!
- Porozmawiać.. O czym?
- O tobie. - o mnie? on sobie żarty robi?
- Czemu o mnie? Poznałeś mnie do końca? Czy nie?
- No właśnie nie. Przed chwilą jak się widzieliśmy w przystani byłaś jakaś, inna.
- Inna? - parsknęłam - Coś ci się zdawało! - zezłościłam się i nie chcący odsłoniłam łuski poduszką
- Molly! Co ci się stało? To wygląda... Na łuski. - ale bystry
- Nie, nie. Ja po prostu je sobie przykleiłam. Są sztuczne. - kłamać to ja nie umiem.
- Na pewno? To wygląda strasznie. No, ale... Nie przyszedłem tutaj po to. Chcę się dzisiaj z tobą spotkać. Obojętnie gdzie. Na przykład w przystani, gdzie dzisiaj, czekam o 18 - zrobił ten swój głupi uśmieszek i wyszedł
Do pokoju wparowała Jordan
- Już wiem co zrobić żeby się pozbyć tych łusek! Musisz po prostu popływać, to wszystko.
Padłam na łóżko.
- Nie teraz jestem zmęczona!!
- Dobra, ale wiesz o tym, że z tymi łuskami wyglądasz jak dziwadło. - ale ona wymagająca
- Dobra, dobra. Idę ...