4/14/2017 6

[Relacja] Koncert "Got Me Started Tour" w Krakowie

Przedwczoraj 3 kwietnia o 18:00 w Krakowie odbył się koncert Tini (Martiny Stoessel) w ramach trasy "Got Me Started Tour", w którym wzięło udział mnóstwo fanów, w tym i ja, ponieważ jestem jej wielkim fanem, a ona jest jedną z moich idolek. Tak jak w przypadku koncertu "Violetta Live" postanowiłem również zrobić dla Was relacje z tego wielkiego show! Jeśli jesteście ciekawi jak wyglądał koncert w Krakowie oraz jeśli chcecie poznać moje zdanie, uczucia na temat całego koncertu, to musicie zajrzeć do rozwinięcia!

AKTUALIZACJA
14.04.2017 - DODAŁEM NAGRANIE Z KONCERTU


W dniu koncertu już byłem w Krakowie, ponieważ przyjechałem do brata dzień wcześniej w niedzielę. Chciałem przed wielkim show pójść pod hotel by spotkać Tini, jednak przez brak czasu pojechałem od razu pod arenę. Byłem około 16.30 już w środku areny. Przejście przez bramy przebiegło szybko, ochroniarze byli bardzo mili, jedynie sprawdzali torby czy nie mamy żadnych wód, co do kamer, aparatów się nie czepiali. Pierwsze co kupiłem to pamiątki w sklepiku. Kupiłem album trasy oraz plakat promujący trasę koncertową. Co do sklepiku z upominkami. Ceny jak wiadomo były dość wysokie. Za plakat zapłaciłem 30 zł., a za album 60 zł. Jednak warto było wydać te pieniądze. Plakat i album prezentują się rewelacyjnie.


Po za kupie spotkałem się z moją znajomą przez internet. Było to nasze pierwsze spotkanie na żywo. Karolina okazała się świetną osobą, taką jaką uważałem przez internet. Jednak po krótkim spotkaniu poszliśmy na halę, ona poszła na swoje miejsce na trybunach, a ja na swoje na płycie. Jednak nie na B2 w rzędzie 5 jaki miałem bilet, ponieważ okazało się, że bilety tak słabo poszły i płyty B i C w ogóle nie było. Dostałem nowy bilet i wylądowałem na płycie A w rzędzie 15 miejscu 11. Widok był świetny. Jedynie czasem dziewczyny przede mną mi zasłaniały plakatem, ale dało się wytrzymać. Przed koncertem pokręciłem się trochę po arenie, zobaczyłem scenę z bliska, która się różniła od poprzedniczki otóż przez to, że było mało czasu nie pojawiło się w ogóle rusztowanie oraz na piosence "Libre Soy" Tini nie uniosła się w górę i nie było śniegu. Supportu w Krakowie niestety nie było, ale oczekiwanie na Tini i tak szybko minęło, ponieważ na ekranach puszczano piosenkę Oliwii Holt, Sabriny Carpenter czy Sofii Carson, czyli w skrócie artystki tej samej wytwórni. Oprócz tego leciała piosenki z Soy Luna oraz reklama nowego serialu Disneya.


Gdy wybiła godzina 18:00 punktualnie zgasły światła, a wielkie show się zaczęło! Na scenę wyszła Tini witając się po polsku. Powiedziała "Cześć Kraków! Cześć!" Oraz zaczęła śpiewać piosenkę "Got Me Started", po tym "Don't Cry for Me", a następnie "Finders Keepers". Po trzech wystrzałowych piosenkach, Tini powiedziała, że cieszy się, że jest u nas i że nas kocha! A zaraz po tym zaczęła śpiewać "Si Tu Te Vas", "Sigo Adelante". Na piosence "Si Tu Te Vas" była akcja, podczas której Tini się wzruszyła. Po tym jednak kolejno dziewczyna przedstawiła piosenki z serialu "Violetta", który zawsze będzie jej częścią. Z serialu zaśpiewała ogólnie aż 7 piosenek. Były to: "Veo Veo", "Te Creo", "Como Quieres", "Crecimos Juntos", "Ser Mejor", "Hoy Somos Más" oraz pod koniec koncertu "En Mi Mundo".


Podczas koncertu Tini zaprezentowała jeszcze z swoich solowych piosenek: "Lo Que Tu Alma Escribe", "All You Gotta Do", "Great Escape". A jako dodatek Martina przedstawiła "Libre Soy" oraz dwa covery, a mianowicie "Sorry" Justina Biebera oraz zaczęła tańczyć do piosenki Beyoncé "Crazy In Love". Oprócz tego przedstawiła artystka również wszystkie piosenki ze swojego filmu "Tini. Nowe życie Violetty": "Se Escapa Tu Amor", "Yo Te Amo A Ti", "Confía en Mí" oraz na zakończenie całego koncertu zaśpiewała "Siempre Brillarás". Gdzie niestety na początku był mały problem, otóż Tini miała w słuchawkach puszczony za późno podkład i śpiewała nierówno, jednak już po pierwszej wzrotce Pancho coś powiedział za kulisami i wszystko wróciło do normy. W sumie Martina zaprezentowała 21 piosenek! To dość sporo. Jednak koncert trwał około 1 godzinę 38 minut, o około 30 minut krócej niż Violetta Live, jednakże tutaj mamy tylko samą Tini, nie ma reszty obsady by ktoś mógł śpiewać, a ona by sobie odpoczęła. 


Prawie wszystkie akcje na szczęście się udały. Efekt był rewelacyjny! Flaga się nie udała, bo było mało osób na trybunach. Podczas ostatniej piosenki Tini miała naszą polską flagę oraz założyła ja na plecy. To było rewelacyjne uczucie, że dziewczynie podobał się koncert. Na koniec również ją ucałowała. Efekty specjalne były świetne, chociaż nie mogliśmy zobaczyć wszystkich konfetti na finał, gra świateł na najwyższym poziomie. Co mi się również bardzo spodobało to to, że Tini śpiewała na żywo, nie używała playbacku. Tancerze jak i muzycy odegrali kawał dobrej roboty. Podczas piosenki "Si Tu Te Vas" w tle na ekranach mogliśmy również zobaczyć urywki z jej najnowszego teledysku do tej piosenki, którego premiera już wkrótce. Oprawa wizualna, przerywniki, filmiki pomiędzy piosenkami, oprawa graficzna wyglądała rewelacyjnie. Gdy Tini miała swoją wypowiedź nagraną to po bokach było puszczone polskie tłumaczenie. Widać, że wszystko zostało przygotowane do perfekcji. Również cieszyłem się bardzo jak Tini starała się mówić dużo po polsku. Między innymi powiedziała "Kocham Was", "Kocham Cie Pancho", "Cześć", a nawet nauczyła się powiedzieć "Jak się masz?" dzięki naszej pomocy. Jedną z śmieszniejszych rzeczy było jak Tini mówiła, że to już prawie koniec, a my nie, a ona że tak i zaczęła się śmiać. Oraz również ktoś powiedział wtedy prima aprilis, a Tini tego nie zrozumiałą chociaż się starała. Koncert niestety minął bardzo szybko, jednak przeżyłem tam niecałe 2 godziny niesamowitych wrażeń, których nigdy nie zapomnę, tak jak z Violetta Live.


Podsumowując koncert uważam za udany. Pomimo paru wpadek. Widok miałem dość dobry, chociaż wcześniej miałem mieć środkową płytę, a nie boczną. Wszyscy fani widziałem, że byli zadowoleni, ponieważ świetnie się bawili. Na arenie zamiast 15 tysięcy, było nas około 9 tysięcy no sporo osób nie było, jednak i tak świetnie się bawiliśmy na koncercie. Najlepszą rzecz jaką zapamiętam to jest to, że na "Cresimos Juntos" oraz od "En Mi Mundo" do końca wszyscy z płyty i nawet trybun podbiegli pod samą scenę i mogliśmy stać i tańczyć razem z Tini przy niej. To było najlepsze, ponieważ stałem bardzo blisko mojej księżniczki! Jeśli tylko mógłbym to z wielką chęcią poszedłbym na ten koncert jeszcze raz!


CAŁE NAGRANIE Z KONCERTU W KRAKOWIE



Byliście na koncercie Tini w Krakowie czy wybieracie cię do Łodzi? Dajcie znać jak było co Wam się podobało, a czy było coś co Wam się nie podobało?

6 komentarzy:

  1. Relacja jest mega!! Bardzo obszerna i dzięki tobie dużo się dowiedziałam!!! Ja wybieram się jutro do Łodzi <3 Nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne podsumowanie. Nie byłam na koncercie a bardzo chcialabym być.

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam ♥ I dziękuję za relację, bo można zawsze do niej wrócić ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłem w Łodzi na koncercie, było rewelacyjnie tak jak widzę że było w Krakowie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. OOoooooo jak miło, że o mnie wspomniałeś :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super relacja. Zazdroszczę, bo niestety nie byłam 😕

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Świat Disneya