8/17/2015 7

Morska Otchłań - Episode 6 - Zielona Krewetka

Hejka. Witam w kolejnym rozdziale Zapraszam do rozwinięcia - To ostatni rozdział w tym miesiącu. Chwilowo tracę wenę do pisania rozdziałów. Dokoksze się przez resztę wakacjii i postaram się wrócić z serią już we wrześniu :D Miłego czytania





PERSPEKTYWA JUICE

Tydzień później

Tego dnia pływałam solo. Czy powinnam zaufać Ruby i Sarze? To w końcu dziewczyny z lądu. Słyszałam już o nich historie. Jak to znęcją się nad zwierzętami oraz swoimi rodzinami. Jak niszczą środowisko, czy zabijają bez celu. Czy one też takie są? Wracam na ląd.

PERSPEKTYWA RUBY

Ja i Sara zostałyśmy dłużej w szkole, by pouczyć się na jutrzejszą klasówkę. W tym momencie do biblioteki weszła Juice
-Sara?! Ruby?! - Krzyknęła na cały głos
-Możesz być ciszej? - Upomniała ją bibliotekarka.
-Taak, jasne. - Po wypowiedzeniu tych słów, chyba nas zauważyła. Siedziałyśmy w rogu. Kiedy tylko Sara zobaczyła jak w naszym kierunku zmierza Juice, szybko spakowała zeszyt i zamiast powtarzać po prostu sobie wyszła.

Godzinę później

Skończyłam powtarzać materiał. Powtórzę go jeszcze wieczorem. Tymczasem wybrałam się z Juice na plażę.
-Wasz świat jest taki dziwny. Tyle nowych rzeczy.
-Apropo nauki, nauczyłaś się na jutrzejszy sprawdzian?
-No jasne. Przerobiłam nawet dużo materiału do przeodu. Uwielbiam poznawać nowe rzeczy. U Was jest tyle ciekawych rzeczy!
-To miłe, że tak sądzisz.
-Mogę Cię o coś spytać? - Powiedziała speszona Juice.
-No jasne, że tak! Jestem lądową encyklopedią Ruby!
-Dlaczego Sara mnie nie akceptuje?
Stanęłam jak wryta. Nie wiedziałam co powiedzieć. To trudne pytanie. Powiedziałam, jej z mojego punktu widzenia.
-Posłuchaj. Jesteś na lądzie od tygodnia. My znamy się ponad 10 lat. Ona nie ma nikogo prócz mnie. Może dlatego tak zaragaowała? Nie mam pojęcia. Musisz dać jej czas, ja zresztą też.

PERSPEKTYWA SARY

W nocy

Dlaczego nie mogę zasnąć? Czyżby to był stres przed sprawdzianem? Nie... To co innego. Lęk o stratę przyjaciółki. Juice pojawiła się tak naglę. A jeżeli tak na prawdę jest zła? Nie wytrzymam tego dużej. Muszę iść popływać. Wyszłam po cichu z domu. Była chyba 03:00. Wskoczyłam do wody z pomostu.

Przepływam już drugi raz tego ogromnego koralowca. Pływam w kółko bez celu. Możę popłynę na Wyspę Ostronosów? Lepiej nie. Jeszcze spotkam tam Juice. Chociaż trudno jest się oprzeć Wyspie Ostronosów. Jest piękna. Szczególnie gdy oświetla ją nocny księżyc. Popłynęłam zatem. Nie mogłam się powstrzymać. Po drodzę napotkałam na dziwną krewetkę. Jakby... Zieloną? Podpłynęłam przyjrzeć się jej bliżej. Ał!!! Ugryzła mnie! Co ja paskudztwo! Wracam do domu.

Następnego dnia

Wstałam kilka minut przed budzikiem. Wstałam z łóżka, założyłam moje kapućki w kształcie rybek i poszłam do łazienki. Przemyłam twarz wodą.. O nie! Zaraz zaraz! Nie mogę dotykać wody! Chwila... Nic się nie dzieje, oczekałam kilka minut i nic! Czyżbym znów wrociła do postaci człowieka? Ucieszyłam sie i w celach badawczych oblałam się wodą jeszcze raz.. I nic! Zero ogona i łusek! Nareszcie!

PERSPEKTYWA JUICE

W szkole

Ja i Ruby czekamy na Sarę już 20 minut. Zawsze spotykaly sie na dziedzińcu. A teraz nie są w komplecie? Czy tak powinna wyglądać przyjaźń? Mało wiem o ludziach z lądu i ich relacjach.
-O! Patrz, idzie! - Powiedziała do mnie Ruby.
-Hejka koleżanki, niezły dzień dziś mamy - Powiedziała Sara siadając koło fontanny i mocząc ręce!
-Zwaiorwałaś? Co Ty robisz? - Krzyknęła Ruby. Jednak obie zdziwyłyśmy się. Nie przemieniła się w syrenę. Co tu jest grane?
-Sara! Ty... Ty masz nogi! Gdzie Twój ogon??
-Wczoraj podczas nocnego pływania zdarzył się cud. A teraz żegnajcie, idę się poduczyć na sprawdzian. - Zahihotała Sara i opuściła nas.
-Nie podoba mi się to, mam już chyba teorię co mogło się z nią stać! - Powiedzłam speszona
-Jejku! Co takiego?!
-Mam nadzieję, żeby to się nie sprawdziło, bo Sarze grozi niebezpieczeństwo!

PERSPEKTYWA RUBY

Juice i ja zerwałyśmy się z Matmy. Juice była bardzo przerażona. Oby nie potwierdziły się jej przypuszczenia. Nie wiem dokładnie o co jej chodzi ale mam nadzieję, że szybko mi wyjaśni. Nie minął kwadrans, a już byłyśmy z Juice na rafie.
-O nie! Wiedziałam! - Powiedziałam do mnie Juice wynurzając się z wody. Ja także się wynurzyłam.
-Co się dzieje?
-Ta krewetka, spójrz! - Powiedziała Juice, oraz pokazała na świecące się coś na zielono pod wodą. To jakaś krewetka... Ale wciąż nie czaję o co chodzi - Mamy mało czasu! Musimy płynąć do matki! - Powiedziała Juice, ja popłynęłam za nią.

Dotarłyśmy do księżycowej sadzawki, Juice oparła się o kamień i wyciągnęła zza niego lusterko. Przetarła je i położyła miedzy nami.
-Juice? Jak Twoja misja na lądzie? A to kto? - Odparła matka.
-To moja koleżanka... Ruby. To ona ma perłę. Perła jest bezpieczna.
-Czy na pewno jej ufasz? - Spytała wodna matka... Juice chwilę się zastanowiła i odpowiedziała..
-Tak... Ale teraz mam ważniejszy problem, co się stanie jeśli człowiek z lądu dotknie zielonej krewetki.
-Co się stało? Dotknęłaś jej? A może ta Twoja koleżanka?
-Nieee... Jesteśmy we trzy. I ta trzecia, chyba na nią natrafiła...
-Czy ktoś może mi wytłumaczyć co tu się dzieje? - Wtrąciłam się. Wodna matka i Juice popatrzały się na mnie.
-Sara jest chora - Zaczęła mówić Juice - Zielona krewetka to śmiertelny mieszkaniec oceanu. Ma efekty uboczne w postaci nie zmieniania się w syrenę, czy też utratę mocy. Ale jej wirus zabija człowieka natychmiast!
-Co? To Saro już nie żyje? - Wykrzyknęłam przerażona.
-Nieee... Takie sytuacje dotyczą ludzi z lądu. Sara jako syrena, jest bardziej odporniejsza. Na około dwie godziny. Nie mamy czasu! Ty wracaj do szkoly i dopilnuj by Sara nie dotknęła wody, ja postaram się przygotować antidotum! - Jak Juice powiedziała, tak zrobiłam.

Dotarłam już do szkoły. Przegapiłam pierwszą lekcję. A co mi tam. Teraz mamy okienko, to dobry pomysł by Sara zwijała się z lekcji? Jest wzorową uczennicą. W gimnazjum, jako jedyna w szkole miała 100% frekfencję. W końcu ją znalazłam! Rozmawiała z trenerką.
-Dobrze, już idę się przebrać - Powiedziała i zaczęła podążać w stronę szatni. Ja pobiegłam za nią.

-Sara!
-Ruby, czego chcesz?
-Słuchaj, czy pływajac wczoraj, nie natrafiłaś może na jakąś krewetkę? Zieloną?
-Tak a co?
-To śmiertelna ryba. Zostało Ci półtorej godziny życia!
-Co? To nie możliwe, to ma być jakiś żart?
-Nie! Rozmawiałam z Juice i ona... - W tym momencie przerwała mi Sara.
-Rozmawiałaś z nią? No świetnie. Może w ogóle zostańcie najlepszymi przyjaciółkami na zawszę! To dlatego wtedy w źródełku odpłynęłam i się obraziłam. Odkąd pojawiła się ta syrena, wszystko między nami zniszczyła. Przykro mi Ruby. To koniec. Nie zbliżajcie się do mnie ... - Nie wierzyłam w jej słowa... To nie mogła być Sara. Może ta krewetka tak na nią reaguję?

PERSPEKTYWA JUICE

Pływam już od 10 minut i udało się! Natrafiłam na ostatni składnik - pająki Polongastowe. Czym prędzej popłynęłam do sadzawki. Pod nadzorem matki, zaczęłam przygotowywać miksturę.

PERSPEKTYWA SARY

Olałam Ruby totalnie. Skoro trzyma się z Juice, niech ona będzie jej przyjaciółką. Muszę w tym liceum wytrzymać tylko 3 lata, będzie dobrze. Czym prędzej wyszłam z szatni by przygotować się do mojego pierwszego pływania. Nie mam już ogona, mogę pokazać na co mnie stać! Naglę rozbolała mnie głowa. Jejku, jak boli.
-Przepraszam... Źle się czuję... - Powiedziałam i opuściłam basen
-Saro! Co to ma znaczyć? - Spytała przerażona trenerka.
Wybiegłam z sali basenowej, przytrzymując się ściany.
-Sara! - Wykrzyknęła zatroskana Ruby, która mnie nie opuściła! I za to ją uwielbiałam. Jak mogłam jej powiedzieć, by się do mnie nie zbliżała? Na prawdę coś się ze mną dzieje.
-Ruby! Ja... Ja zaraz umrę z bólu!
-Nie mów tak!

PERSPEPKTYWA RUBY

-Sara! Nie zasypiaj! Słyszysz mnie?! Sara!! - Krzyczałam na cały korytarz a Sara zamknęła oczy. Lecz naglę stał się cud. Na korytarz wbiegła Juice z antidotum. Polała nim skórę Sary. Ta po kilku minutach odzyskała siły.
-Ruby.. Juice? Co się stało?
-Sara! - Wykrzyknęłam przytulając przyjaciółkę. Gdyby ona odeszła, załamałabym się...

Razem z Sarą i Juice poszłyśmy do łazienki, Sara chciała sprawdzić czy dalej jest syreną. Zanurzyła rękę pod odkręcony kran. I tu nagle... Bum! Padła na podłogę z ogonem. Zaśmiałam się tylko i pomogłam jej się wysuszyć, razem z Juice.

PERSPEKTYWA JUICE

Ja i Ruby odpoczywałyśmy w sadzawcę. Zachodziło słońce. W sadzawce, przez skały prześwitywały piękne znaki zachodzącego słońca. Gdy naglę, do sadzawki wpłynęła Sara.
-Hej - Odparłam.
-Hej - Odpowiedziała mi.
-Jak się czujesz? - Spytała zatroskana Ruby
-O ocean lepiej, a Ty Juice jak się czujesz?
-Dobrze, czemu pytasz? - Spytałam.
-No bo, traktowałam Cię strasznie, i za to przepraszam.
-Nie masz za co.
-Jest i to za wiele. Mogłabym dziś zginąć, gdyby nie Ty. Widzisz, jestem przyzwyczajona do przyjaźni z jedną osobą, kiedy Wy zaczęłyście spędzać ze sobą dużo czasu, zabolało mnie to. Udawałam obojętną.
-Zapomnijmy o tym... - Powiedziałam uśmiechając się. Po wszystkim wszystkie trzy przytuliłyśmy się.

Godzinę później

Ja, Ruby i Sara poszłyśmy do domu Sary. Teraz siedzimy na balkonie. Raczej Sara i Ruby leżą na leżakach a ja spoglądam w ocean.
-Co się dzieje Juice? - Spytała mnie Sara
-Tęsknie za morzem... Chyba jutro opuszczam ląd.
-Będziemy Cię odwiedzać na Wyspie Ostronosów - Odparła Ruby.
-Nie odpływam na Wyspę. Opuszczam Australie i płynę na południowy pacyfik.
-Co? Dlaczego tak daleko? Dopiero co zaczęłyśmy się zaprzyjaźniać! - Wykrzyknęła Sara i natychmiast wstała. Teraz rozumiałam jak bardzo przywiązuje się do przyjaciół.
-Szukam pereł po całym świecie. Mam nadzieję, że kiedyś odnajdę brakujące trzy perły... Przenoszę się z miejca na miejsce. W żadnym miejscu nie byłam dłużej niż dwa miesiące a zwiedziłam już pół świata... - Po moich słowach Ruby i Sarę mocno zamurowało. - Odpływam jutro wieczorem - powiedziałam i opuściłam dom Sary. Czy dobrze zrobiłam? Nie ma miejsca na przyjaźń w moim życiu. Dlatego jestem taka oschła i wredna. Moją jedyną przyjaciółką jest matka, narażam ją na niebezpieczeństwo, nie chce tego samego robić z kim kogoś bardz lubię. Sara i Ruby to właśnie takie osoby.

7 komentarzy:

Copyright © Świat Disneya