Hejka! Widzę, że dużo osób czeka na moje opowiadanie.
Więc jestem z tego meeega szczęśliwa!
Jestem Molly, przeprowadziłam się do Los Angeles z rodzicami. Wcześniej mieszkaliśmy w Kanadzie. No było tam fajnie, ale rodzice uparli się, że chcą mieszkać tu i koniec. Ja nie mam tu nic do gadania, bo przecież mam tylko 15 lat!
Zbliżał się pierwszy dzień szkoły. Stresowałam się... I to bardzo...
Pisałam w swoim pamiętniku. Nagle zobaczyłam wpis, który napisałam miesiąc temu:
,,
Moje życie jest nudne"
Rzeczywiście, to nic nowego. Może w szkole, będzie fajnie. Mam nadzieję, że nikt nie będzie mi dokuczał.
- Kochanie, dobrze się czujesz? - obróciłam się w stronę drzwi, to tylko mama.
- Taaak, bo przecież zmieniam szkoły jak ręawiczki. Taa.. Jest świetnie! - skłamałam,
Kochanie, chodzi o to, że trzeba znaleźć te jedno odpowiednie miejsce, a teraz z tatą uzgodniliśmy, że.. To jest to wspaniałe miejsce. Zrozum to Molly, chociaż spróbuj! - mama zawsze wie co powiedzieć, dlatego tak ją kocham.
To już dzisiaj! Pierwszy dzień szkoły, boję się.!.
Wchodzę na wielki dziedziniec szkoły, jest ogromny! W oddali zauważyłam dwie blondynki. Jakoś dziwnie się na mnie patrzyły. O co chodzi? Czyżby mój styl był jakiś dziwny, może mój makijaż? Sama nie wiem. Uff, odeszły. Są jakieś dziwne.
Pierwsza lekcja: Biologia.
Bosz, ale nudy! To nie jest nauka, to są tortury! Obejrzałam się za siebie. No nie, znów te dwie. Czego one ode mnie chcą?
W końcu przerwa, przed chwilą dyrektor oprowadzał mnie po szkole. Teraz jednak jestem przy swojej szafce.
- Słuchaj, musisz nam pomóc! - no nie, te dziewczyny doprowadzają mnie do szału!
- Nie znam was, dajcie mi spokój!
- Jestem Brittany, a to jest Kayla. - przynajmniej znam ich imiona
- Dobra, słucham. W czym mam wam pomóc.? I jeśli wam pomogę, to dacie mi spokój? - zapytałam błagalanym głosem
- Spotkajmy się o 19, przy plaży.Dobra? Wtedy ci wszystko wytłumaczymy. - powiedziała Brittany, po tych słowach odeszły. Słyszałam tylko szepty, coś że dzisiaj jest pełnia księżyca. Dziwne...
Super! Czekam i czekam, a one się spóźniają! Powinny być tu już 25 minut temu!
O! W końcu. Idą. Warto było czekać 25 minut.
- Wytłumaczcie mi o co chodzi, proszę was.
- Musimy popłynąć na wyspę Mako. W tej chwili. - powiedziała Kayla
- Obiecałam mamie, że o 20 wrócę na kolację. Nie mogę nigdzie płynąć.!. - zamierzałam już iść do domu, ale poczułam jak ktoś kładzie rękę na moje ramię.
- Zrozumiesz, gdy będziemy na miejscu. Proszę Cię, Molly... - skąd Kayla zna moje imię??? Przecież się im nie przedstawiałam!
Zaufałam im. Robiło się ciemno.
Gdy dopłynęliśmy, Brittany ciągnęła mnie przez całą wyspę do nieznanego mi miejsca.
- Długo jeszcze??? - nogi mnie bolą, a my idziemy i idziemy, chociaż sorry, ja nie idę, jestem ciągnięta!
- Juz jesteśmy! - jej, dziękuję ci Brittany!
- Ale o co wam chodzi?! Tutaj nic nie ma tutaj są tylko... Aaaaaa!!!! - Bosz! Gdzie ja jestem?! Wpadłam do jakiejś dziury w ziemi!
- Brittany! Kayla! Gdzie ja jestem?!
- Już do ciebie wchodzimy - nagle moje dwie ,,koleżanki,, też wpadły za mną
- Chodźmy dalej! Nie będziemy stać ku wejścia! - czyżby Kayla była już w tej ... Dziurze?
Nagle weszłyśmy do dziwnego pomieszczenia, wszędzie skały tylko na środku jakieś dziwne jeziorko.
-Gdzie my jesteśmy? - zapytałam
- Ciii! Zaraz się zacznie! - uprzedziła Kayla
- Ale co się zacznie?! Naprawdę nie rozumiem!!! - super, już 20:20 ! Ale dostanę od rodziców! Co im powiem? Włóczyłam się po jakiejś nieznanej mi wyspie z moimi tak jakby koleżankami?!
Spojrzałam jeszcze raz na jeziorko. Zaczęły się z niego wydobywać jakieś bąbelki, czy to .. Magia?
- My jesteśmy w wulkanie czy co? Widzę księżyc nad nami! - cisza... Cisza...CISZA! Nikt nie chce mi wyjaśnić o co chodzi! To jest jakieś chore. Ciszę przerwała Kayla i Brittany
- Musisz wskoczyć do jeziorka! Zostało ci mało czasu! Wskakuj! - czy one oszalały?!
- Co?! Nie będę nigdzie wskakiwać! Sama sobie skocz. - nagle poczułam pchnięcie, wylądowałam w wodzie. Dziwnie się czułam. Nagle wszystko się przerwało......
#
Rano/
Ja nie mogę! Moja głowa! Co się dzieje?! Jakimś dziwnym trafem jestem w łóżku! Czy to był tylko głupi sen?! Wszystko wydawało się takie realistyczne! No cóż, idę na śniadanie!
Weszłam do kuchni. Przy stole siedziała już mama z tatą.
- Molly, gdzie byłaś? - zapytał tata
- No akurat wyszłam z....
- Chodzi mi o to gdzie byłaś wczoraj !!!!
- spojrzałam na tatę pytającym wzrokiem
- Masz karę! Nigdzie nie wychodzisz przez 2 tygodnie! Idź do swojego pokoju!
Gdy byłam w łazience, myślałam nad tym co się stało. Nic nie pamiętam z wczoraj! To jakby, mi cię coś urwało w połowie. .. Ale jakim trafem znalazłam się w łóżku?!
Nie chcę o tym myśleć! Wezmę sobie kąpiel!
Spojrzałam na wyświetlacz od telefonu:
,,Brittany" hmmm.... Skąd ja mam jej numer? Nie podawała mi go. Przysłała jakieś zdjęcie.
Co?! To jest księżyc w pełni?
O co jej chodzi? Nie rozumiem...
Weszłam do wanny, postanowiłam mieć trochę relaksu. Nagle usłyszałam dziwny dźwięk. Spojrzałam na moje nogi, chwila, to nie są już nogi. To jest jakiś łuskowaty ogon! Co wczoraj się ze mną działo?!
Takie ogony można spotkać tylko u... SYREN!!!
Koniec rozdziału 1...
2 rozdział - 2 komentarze :)
Jak wam podoba się rozdział? Bo mi nawet, nawet. :) Jeśli mam błędy, to przyżekam że poprawię.
A! I chciałam jeszcze powiedzieć, że rozdziały, zawsze będę dedykować jakiejś osobie. Jeśli ktoś nie ma konta google i pisze z anonimowego, niech napisze swoje imię. :)
Piszcie w komentarzach czy wam się podoba! I załóżmy że Molly wygląda jak Mimmi, Brittany jak Ondina, a Kayla jak Sirena :) Ok?